Jeśli tylko ktoś z Was pisze do mnie, że ślub odbędzie się w bieszczadach, to od razu pojawia się uśmiech na mojej twarzy, a Beatka już w pierwszym mailu opisała mi obszernie jaki ślub planują wraz z Michałem. Długo odliczałam dni do ich ślubu i tak oto zawitałam do Smolnika. 🙂
Bez względu na pogodę, w bieszczadach zawsze jest tak pięknie! Jednak tego dnia postanowiła trochę pokrzyżować nam plany.
Ślub miał się odbyć w urokliwej altanie. Niestety ulewny deszcz sprawił, że odbył się w nieco innym miejscu. Gdzie? w Wilczej Jamie, czyli tam, gdzie przyjęcie weselne. Szybka, spontaniczna decyzja na kilka minut przed ceremonią. 🙂
Dla rozwiania wątpliwości dodam – tak, Beata miała 2 suknie. Tak, koń należy do Beaty również! 🙂
A resztę zobaczcie sami!










































































































































